Prokrastynacja – co to za małpa?

Szybki wpis po dzisiejszym szkoleniu z zakresu Task Samuraj.

Sekwencja prokrastynacji wygląda najczęściej tak:

  1. Chęć zrobienia – chcę dobrze kontrolować nowy projekt / wykonywać powierzone zadania/ napisać zaległy raport / posprzątać.
  2. Decyzja – będę działał zgodnie z planem.
  3. Odkładanie działań bez ważnego powodu.
  4. Uświadomienie sobie problemu z odkładaniem.
  5. Kontynuacja odkładania.
  6. Szukanie wymówek/odejście od problemu.
  7. Kontynuacja odkładania.
  8. Zrobienie w ostatniej chwili.
  9. Postanowienie, że nigdy więcej.
  10. Powtórzenie sekwencji.

Jeśli też tak czasem masz, to znaczy, że jesteś całkowicie normalny. Tylko masz w głowie małpę.

Tim Urban – cudowny praktyk prokrastynacji w akcji.

Małpa ma nawet imię. IGS – Instantenous Gratification System (dla osób z zacięciem czytelniczym – więcej tu

Co zatem z tym zrobić, gdy dobrze wiesz, że termin się zbliża, potwór paniki wkracza do akcji, a mimo to robisz wszystko oprócz tego, co racjonalna logika podpowiada, że powinieneś robić TERAZ?

Rozwiązań jest kilka. Jeśli faktycznie deadline jest blisko, panika narasta, a ciało wciąż stawia opór – po pierwsze usiądź na chwilę i przestań robić cokolwiek. Daj sobie chwilę na to, by obserwować swój oddech, obserwuj myśli. Rozluźnij ciało. Po chwili panika ustąpi, kołowrotek w głowie przestanie się kręcić tak szybko. Wtedy zacznij robić to, co masz do zrobienia, ale od środka. Pomiń wstęp artykułu, zapisz wnioski z raportu, napisz ostatni paragraf opracowania nad którym siedzisz. To z czym masz do czynienia to tzw. „wysiłek inicjalizacyjny” – najtrudniej zacząć. Po założeniu butów do biegania, biega się łatwiej, po zmyciu jednej szklanki – łatwiej jest zająć się kolejną.

Drugim sposobem jest metoda minimalnego możliwego wysiłku, która mówi, że lepiej zrobić najmniejszy możliwy krok we właściwym kierunku, niż żadnego dużego (tak, kaisenowcy, to wasze).

Przykładem tego sposobu jest choćby „pełzające sprzątanie”, które polega na tym, że zamiast robić wielkie porządki (w sobotę), na samą myśl o których ciało czuje się zmęczone – robimy jedną rzecz na raz – przy okazji. Jesteś w kuchni i masz cały zlew naczyń? – zmyj jeden talerz. Albo łyżeczkę. Masz górę prania do poukładania? Złóż jedną rzecz. Masz raport? Napisz jedno zdanie. I przerwa. Wystarczy. Nie męcz małpiej części mózgu, bo się zbuntuje. Niech zobaczy, że to nie boli aż tak bardzo. Jeden mały kroczek we właściwym kierunku, ale tylko taki, na jaki masz ochotę. Japońskie 5S w praktyce. Lekko i przyjemnie.

Jest jeszcze trzecia droga. Zgodnie z zasadą, że stres to różnica między oczekiwaniami a rzeczywistością, i że oprócz pracy nad tym, żeby zmieniać skuteczniej rzeczywistość, masz zawsze do dyspozycji strategię LM (luzuj majty) – możesz się pogodzić z faktem, że tak właśnie masz i pamiętać o tym, że jak do tej pory – całkiem dobrze sobie radziłeś, zawsze jakoś do tej pory wychodziłeś na prostą. Więc jeszcze jedna zarwana nocka raczej cię nie zabije. A jakość? Wystarczająco dobrze też jest dobrze.

A jeśli chcesz – możesz nawet usprawnić ten proces i zastosować Technikę Świadomej Prokrastynacji.

Technika świadomej prokrastynacji

Technika świadomej prokrastynacji sprowadza się do następujących kroków:

  1. Sporządź listę rzeczy do zrobienia.
  2. Po sporządzeniu listy rzeczy do zrobienia – przefiltruj je przez 4 pytania:
  1. Czy mogę w ogóle tego nie robić?

Większość z nas skupia się na rzeczach do zrobienia podczas gdy osoby osiągające najlepsze rezultaty zaczynają od pytania, czego nie robić. Wraz ze świadomą rezygnacją z zadań uwalniasz czas i myśli, które możesz przeznaczyć na inne ważniejsze zadania.

  1. Czy mogę to zadanie zautomatyzować lub usprawnić?

Nie sztuką jest być zajętym. Sztuką jest usprawniać system pracy swojej i osób współzależnych.

  1. Czy może zostać wydelegowane?

 Inaczej mówiąc – czy jest ktoś kogo mogę nauczyć wykonywać to zadanie?

  1. Czy powinno być wykonane teraz czy można je odłożyć?

Jeżeli zadanie można odłożyć – wraca ono do początku sekwencji i przychodzi po raz kolejny przez filtry aż w końcu zatrzyma się na jednym z nich.

Podstawowa zasada – cały proces musi być ekonomicznie opłacalny – zgodnie z zasadą ROTI.
(Return of invested time) > 0:

Czas oszczędzony – czas włożony > 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *